Zasadniczym wymiarem naszej codzienności jest wybór. Żadna kultura nie eliminuje zupełnie codziennych wyborów, wszystkie tradycje tak naprawdę sprowadzają się w praktyce do wybierania spośród niezliczonych sposobów działania. Z drugiej jednak strony, tradycja lub ustanowiony obyczaj z definicji nakazują życie w stosunkowo sztywno ustalony sposób.

Współczesny człowiek ma do dyspozycji całą gamę rozmaitych możliwości wyboru, ale równocześnie brak mu wskazówek, które z nich powinno się wybrać. Jedną z konsekwencji takiego stanu rzeczy jest wszechobecny prymat stylu życia. Styl życia stał się czymś koniecznym. Dziś pojęcie stylu życia brzmi trywialnie i kojarzy się jedynie z powierzchownym, konsumpcyjnym sposobem na życie, promowanym przez kolorowe czasopisma. Jest to jednak zjawisko o wiele głębsze, niż wynikałoby to z tych szybkich skojarzeń. Właściwie każdy ma jakiś styl życia: nie ma wyboru – trzeba wybierać.

Style życia dotyczą naszych sposobów odżywiania, ubierania, przekonań, a co za tym idzie, zachowań czy spotykania się w ulubionych miejscach. Tak więc, codziennie zastanawiamy się: w co się ubrać, co zjeść, jak się zachować w pracy, z kim się spotkać wieczorem… Wszystkie te duże i małe wybory są nie tylko decyzjami, co robić, ale kim być. Jednak takie rutynowe działania mogą ulegać zmianom, ponieważ każdy z nas ma chwile refleksji i jest indywidualnością. Osoba o określonym stylu życia doskonale widzi, że „nie przystają” do niej pewne poglądy, czy niektórzy ludzie, z którymi ma styczność. Ogromne znaczenie na wybór stylu życia ma środowisko, w którym żyjemy i wzorce, które przejmujemy od innych, jak również warunki socjoekonomiczne.

Nowoczesność, w której przyszło nam działać, spowodowała, że wyblakły ustanowione przez tradycję dawne sposoby życia. Obecnie króluje różnorodność, wybieramy to, co nam pasuje, co sami uważamy za słuszne. Ważna staje się więc wiedza, bowiem ona kształtuje naszą świadomość w różnych dziedzinach. Np. ktoś mógłby świadomie zlekceważyć wyniki badań, z których wynika, że dieta bogata w błonnik, a uboga w cukier, tłuszcz jest korzystna i zmniejsza ryzyko pewnych chorób, a uparcie obstawać przy potrawach tłustych, ciężkich, jakie jadano od pokoleń.

Ludzie od dawna żyli w ściśle zintegrowanych grupach. Byli w podobnym środowisku, w pracy i w czasie wypoczynku, liczyła się silnie związana ze sobą społeczność lokalna. Obecnie nasze życie jest o wiele bardziej zróżnicowane i podzielone. Podstawowy podział, to podział na sferę prywatną i sferę pub-liczną, ale każda z nich jest jeszcze zróżnicowana wewnętrznie. Style życia są często związane z konkretnymi środowiskami i są ich wyrazem. Co jakiś czas obok starych i sprawdzonych sposobów życia pojawiają się nowe. Chrześcijaństwo mimo swej wiekowej tradycji nic nie straciło na aktualności. Tu prawda, niezależnie od okoliczności jest tą samą prawdą, obietnica raz złożona zawsze pewnością dotrzymania. Myślę, że ciekawym „zjawiskiem” ostatnich lat stał się Jurek Owsiak. Potrafił przekonać do swoich poglądów całą rzeszę współpracowników, przyjaciół, a hasło: „róbta co chceta” stało się znane nie tylko jego zwolennikom. Wybór stylu życia jest więc często decyzją o przynależności do pewnych środowisk kosztem innych.

Bardzo popularnym terminem stała się refleksyjność nowoczesności, która dotyczy rosnącej fali wątpliwości. Nawet najrzetelniejszym autorytetom można wierzyć tylko „do odwołania”, nie ma jednoznacznych wskazówek, jak żyć. W zamian za to, mamy coraz więcej różnych możliwości… Zawsze można się zwrócić do ekspertów, ale cóż, jeśli oni też między sobą często nie zgadzają się co do teorii czy diagnoz. Osoba, która chciałaby się poddać terapii staje wobec różnorodności szkół myślenia, rodzajów programów, a i sami terapeuci często nie wierzą w skuteczność proponowanych metod. Niedowiarstwo

z naszej strony wynika chyba stąd, że niejednokrotnie sami doświadczamy jak na naszych oczach ulegają dewaluacji różne autorytety. Ważnym czynnikiem, który wzbogaca naszą paletę możliwości wyboru jest telewizja. Daje nam ona dostęp do środowisk, z którymi prawdopodobnie nigdy byśmy się nie zetknęli. Stajemy się uczestnikami sytuacji, które do tej pory były nieosiągalne, bo np. rozgrywały się w miejscach dla nas niedostępnych. Z jednej strony straciły znaczenie systemy, które dawały oparcie i poczucie bezpieczeństwa, które klasyfikowały i ograniczały, w zamian za to człowiek zyskał swobodę i większą

możliwość wyboru. Wydawałoby się, że nawiązanie nowej przyjaźni jest proste, mając do dyspozycji np. internet. A komunikowanie się? Nic prostszego! Kiedy prawie każdy posiada osobisty telefon. Jednak ludzie coraz bardziej nie rozumieją siebie, więc trudno się dziwić, że nie znajdują również zrozumienia wśród najbliższych. Do rzadkości należy otwartość i szczerość w kontaktach. Współczesny człowiek bywa coraz częściej sam… Nie potrafi utrzymać przyjaźni. Wpatrzony

w siebie i swoje problemy nie dostrzega obok drugiego człowieka, tak samo zresztą samotnego i zagubionego. Można by powiedzieć, że współczesności wyprodukowała całe rzesze egoistów nie potrafiących żyć w grupie – tak, jak to bywało kiedyś. Skoro narzekamy na samotność, to chyba już czas to zmienić.

Bożena Pytel