kosciolminiaturkaZapraszamy do zapoznania się z kazaniem wygłoszonym przez ks. prof. Bogusława Milerskiego podczas nabożeństwa prezentacyjnego w dniu 20.05.2012r.

 

 

 

 

Kazanie: Jr 31,31-34 (Puławska, 20.05.2012)

 

„Oto idą dni – mówi Pan – że zawrę z domem izraelskim i z domem judzkim nowe przymierze.

Nie takie przymierze, jakie zawarłem z ich ojcami w dniu, gdy ich ująłem za rękę, aby ich wyprowadzić z ziemi egipskiej, które to przymierze oni zerwali, chociaż Ja byłem ich Panem – mówi Pan.

Lecz takie przymierze zawrę z domem izraelskim po tych dniach, mówi Pan: Złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę na ich sercu. Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.

I już nie będą siebie nawzajem pouczać, mówiąc: Poznajcie Pana! Gdyż wszyscy oni znać mnie będą, od najmłodszego do najstarszego z nich mówi Pan. Odpuszczę bowiem ich winę, a ich grzechu nigdy nie wspomnę”.

 

Niepokój, stan zawieszenia, utrata tego, co było, niepewność przed czymś nowym, rozdarcie między „już nie” i „jeszcze nie” – takie doświadczenia są częścią ludzkich losów. Chyba każdy człowiek w swoim prywatnym życiu przeżywał tego typu rozterki. Ukończenie nauki i decyzje dotyczące przyszłej pracy zawodowej, zmiana miejsca zamieszkania czy miejsca pracy, wiele spraw związanych z życiem rodzinnym, a wreszcie przemijanie i odchodzenie osób bliskich – to tylko niektóre ilustracje owych doświadczeń.

Rozdarcie między „już nie” i „jeszcze nie”, napięcie związane z końcem czegoś znanego, oswojonego i pożądanego, i początkiem czegoś nowego, nieznanego, uczucie niezgody czy wręcz oporu wobec tego, co ma przyjść, towarzyszy nie tylko losom jednostek, lecz również całych wspólnot. Nie ominęło ono także tutejszego zboru – warszawskiej jednoty ewangelickiej Wniebowstąpienia Pańskiego. Przed dwoma laty zbór ten utracił znanego i szanowanego proboszcza śp. ks. gen. Adama Pilcha, a po kolejnych dwóch latach stoi przed kolejnym trudnym wyzwaniem. Wówczas, w kwietniu 2010 roku byłem towarzyszem tego smutku i rozdarcia. Głosiłem słowo Boże podczas uroczystości pożegnalnych, a po roku – podczas nabożeństwa pamięci. Stoję także dzisiaj w tym niełatwym dla Was, czcigodni Siostry i Bracia momencie.

Drogi Zborze! Spotykamy się na nabożeństwie w niedzielę Exaudi, której mottem jest wołanie psalmisty: „Słuchaj, Panie, głosu mego” (Ps 27,7). W miniony czwartek obchodziliśmy Święto Wniebowstąpienia Pańskiego, a za tydzień będziemy przeżywać radość Świąt Zesłania Ducha Świętego, tzw. Zielonych Świąt, Świąt nadziei i radości, symbolu jednoty wiary mimo różnic. Dzisiaj spotkaliśmy się na nabożeństwie „pomiędzy” tymi wydarzeniami. Z perspektywy historii początków chrześcijaństwa niedziela między wniebowstąpieniem a zesłaniem Ducha zyskuje szczególną wymowę. Ona jest niedzielą napięcia między „już nie” i „jeszcze nie”, między faktem powrotu Jezusa do domu Ojca, a oczekiwaniem na przyjście Pocieszyciela, Parakleta, Ducha Bożego. Spróbujmy przenieść się w psychiczne położenie uczniów Nauczyciela z Nazaretu. Gromadzący się wówczas jego wyznawcy odczuwali wątpliwości, niepewność, lęk; z jednej strony wewnętrzną niezgodę wobec zmieniających się wydarzeń, z drugiej – nadzieję. W tamtych godzinach musiał być to niesamowity konglomerat odczuć i myśli. Z tego względu w niektórych zborach holenderskich niedziela Exaudi jest nazywana do dnia dzisiejszego „niedzielą osieroconych”, „niedzielą opuszczonych” bądź „niedzielą osamotnionych”.

W dzisiejszą niedzielę osamotnionych, w dzień braku pewności i stabilizacji są do nas skierowane słowa proroka Jeremiasza. Nie są to jednak słowa „jedne z wielu”. Jest to przecież najdłuższy cytat z ksiąg starotestamentowych występujący w Nowym Testamencie, w Liście do Hebrajczyków. Są to słowa wypowiedziane przez człowieka szczególnego w szczególnym czasie, przy czym osoby i czasu nie można od siebie oddzielić.

Drogi Zborze! Księga Jeremiasza jest tekstem skomplikowanym i wielowątkowym, dopracowywanym przez co najmniej cztery stulecia przez różnych redaktorów. Zawarte w niej treści pochodzą od samego Jeremiasza i jego sekretarza Barucha. Pomijając szczegółowe kwestie egzegetyczne, należy wyjść od podstawowego faktu – księga ta powstaje w przełomowym momencie dla narodu wybranego. Przypomnijmy, naród żydowski zorganizował się w monarchię końcem XI wieku p.n.e. Jego pierwszym królem był Saul. Świetność zyskał za panowania królów Dawida i Salomona, aby następnie – po odejściu tych przywódców, wskutek wewnętrznych tarć, rozpaść się na dwa odrębne królestwa – Izrael i Judę. Owe wewnętrzne tarcia i towarzyszące im odejście od wiary ojców stały się początkiem końca. W 722 roku p.n.e. niepodległość utracił Izrael, a w 586 roku – Juda. To ostanie wydarzenie miało wymiar symboliczny: nie chodziło bowiem jedynie o porażkę militarną i utratę państwowości, lecz o zniszczenie fundamentu tożsamości żydowskiej, a mianowicie o zburzenie świątyni jerozolimskiej i wygnanie z Ziemi Świętej. Jeremiasz był świadkiem tych ostatnich wydarzeń – upadku Judy, podboju Jerozolimy i deportacji ludności. Był świadkiem sytuacji bez wyjścia …. Zacznijmy jednak od początku!

Drogi Zborze! Jeremiasz rozpoczął swoją działalność na trzydzieści kilka lat przed upadkiem Jerozolimy. Widząc degrengoladę ówczesnego życia domagał się odnowy społecznej w duchu sprawiedliwości i wiary w Boga. Krytykował zarówno obyczajowość i religijność ludów ościennych, jak i etos i stan ducha narodu wybranego. Sprawiedliwe życie i odbudowanie zaufania do Boga stały się dla Jeremiasza filarami odnowy społecznej. Musimy pamiętać, że podobne hasła formułowali także inni prorocy. Na czym więc polegała oryginalność orędzia Jeremiaszowego?

Na powyższe pytanie nie powinniśmy zadowolić się odpowiedzią podkreślającą jedynie siłę w argumentowaniu i wzywaniu do nawrócenia. „Zawróćcie, synowie odstępni, uleczę wasze odstępstwa! (…) Zaiste, ułudą jest pokładanie nadziei w pagórkach i wrzawa na górach! (BM – w obrzędach religijnych). Zaiste, w Panu, Bogu naszym jest zbawienie Izraela” (Jr 3,22n). Tego typu wezwania nie były odosobnione. W tym czasie władzę w królestwie judzkim objął Jozjasz, król pragnący odnowy życia i powrotu do wiary przodków. Przeprowadził on reformę, której celem było przywrócenie znaczenia Prawa Bożego oraz czystość kultu. Innymi słowy, dla Jozjasza litera Prawa Jahwe miała organizować życie społeczne i religijne narodu wybranego.

Jeremiaszowi jednak nie o taką reformę chodziło. Nie chodziło mu o wiarę sprowadzoną do poprawności zachowań i gestów kultycznych, o wiarę utożsamianą z instytucją religijną i życie wyznaczane literą prawa. Przeciwnie! Dla Jeremiasza odnowa życia to odnowa wewnętrzna człowieka i całych wspólnot. Jej fundament stanowią nie zewnętrzne instancje i zapisy, lecz nowe nastawienie do Boga i siebie, którego owocem jest życie w sprawiedliwości wobec ludzi i w zaufaniu do Boga. Z perspektywy tradycyjnej religijności głosił hasła wręcz obrazoburcze: „Nie polegajcie na słowach zwodniczych, gdy mówią: Świątynia Pańska, świątynia Pańska, świątynia Pańska to jest! (…) Jeżeli obcego przybysza, sieroty i wdowy nie będziecie uciskać (….), wtedy sprawię, że będziecie mieszkać na tym miejscu. (…) Oto wy polegacie na słowach zwodniczych, które nie pomogą. (…) A potem przychodzicie i stajecie przed obliczem moim w tym domu, który jest nazwany moim imieniem, i mówicie: Jesteśmy ocaleni – aby dalej popełniać te wszystkie obrzydliwości! Czy jaskinią zbójców stał się w oczach waszych ten dom, który jest nazwany moim imieniem? Oto i Ja to widzę – mówi Pan” (Jr 7,4-11). Niestety, państwo Judzkie nieuchronnie zmierzało ku upadkowi. Jeremiasz jako prorok niezłomny był świadkiem tych niezwyczajnych, tragicznych wydarzeń.

Drogi Zborze! Dzisiejszy tekst powstał bezpośrednio po upadku Jerozolimy. Stanowi on centralny punkt księgi Jeremiasza, łącząc wypowiedzi sprzed upadku z późniejszym orędziem wygłoszonym na wygnaniu w Egipcie. Jego centralny charakter nie wynika tylko z jego umiejscowienia, lecz przede wszystkim z kontekstu historycznego i egzystencjalnego oraz wyrażonej w nim nowej idei teologicznej. Jerozolima została zajęta przez obcą władzę, a widzialny znak obecności Jahwe, świątynia jerozolimska została zniszczona. Wspólnota żydowska została pozbawiona swoich fundamentów, życie utraciło sens, a ludzie – orientację i nadzieję. W tym szczególnym momencie dziejowym Jeremiasz wypowiada profetyczne słowa, które tworzą nowy obraz wiary i nowe podstawy życia w wierze.

„Oto idą dni – mówi Pan – że zawrę z domem izraelskim i z domem judzkim nowe przymierze.

Nie takie przymierze, jakie zawarłem z ich ojcami w dniu, gdy ich ująłem za rękę, aby ich wyprowadzić z ziemi egipskiej, które to przymierze oni zerwali, chociaż Ja byłem ich Panem – mówi Pan.

Lecz takie przymierze zawrę z domem izraelskim po tych dniach, mówi Pan: Złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę na ich sercu. Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.

I już nie będą siebie nawzajem pouczać, mówiąc: Poznajcie Pana! Gdyż wszyscy oni znać mnie będą, od najmłodszego do najstarszego z nich mówi Pan. Odpuszczę bowiem ich winę, a ich grzechu nigdy nie wspomnę” (Jr 31,31-34).

Drogi Zborze! Wierność Boga sprawia, że zasadniczym punktem odniesienia w naszym życiu, źródłem orientacji i siły przestają być zewnętrzne nakazy i zakazy, zewnętrzne instytucje, zewnętrzny kult, zewnętrzne autorytety ludzkie, lecz Prawo Pana zapisane w naszych sercach. Dzisiejszy tekst jest proroctwem ukazującym znaczenie wiary uwewnętrznionej, religijności jednostkowych sumień i sprawiedliwości. Zauważmy, że słowa Jeremiasza w szczególny sposób odpowiadają naszej protestanckiej wrażliwości, wszak reformacja była zwrotem ku jednostkowej odpowiedzialności za wiarę i bycie w świecie. Ale właśnie dlatego w życiu ewangelika nie to, co na zewnątrz, lecz to, co wewnątrz, stanowi o sile, by żyć pomimo – pomimo przeciwności i napięć wynikających z położenia między „już nie” i „jeszcze nie”.

Słowa Jeremiasza, wypowiedzi innych autorów biblijnych, orędzie samego Jezusa Chrystusa i wreszcie idee reformacji  są wezwaniem do dojrzałości w wierze, dla której to, co zewnętrzne może być co najwyżej wsparciem, ale nie zasadniczym oparciem; pomocą, ale nie fundamentem. Dzięki takiemu przewartościowaniu trwałym oparciem i fundamentem staje się dla nas uwewnętrznione Słowo Pana, wiara jako zawierzenie, jako wewnętrzny akt zaufania Bogu, a nie okoliczności zewnętrzne. W tej wierze, w niedzielę osamotnionych, oczekujmy na radosne przeżywanie Świąt Zesłania Ducha Świętego, na odkrycie porozumienia i jedności, mimo istniejących różnic, na przezwyciężenie „przekleństwa wieży Babel”. Amen!

 ks. prof. Bogusław Milerski