Gdy to mówili, sam Jezus stanął pomiędzy nimi i powiedział: Pokój wam. Oni przerazili się i przestraszeni myśleli, że widzą ducha. A On ich zapytał: Dlaczego jesteście zatrwożeni? Dlaczego wątpliwości ogarniają wasze serca? Zobaczcie Moje ręce i stopy – to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i zobaczcie – przecież duch nie ma ciała ani kości, a jak widzicie, Ja mam. Gdy to powiedział, pokazał im ręce i stopy. Kiedy zaś z radości jeszcze nie dowierzali i byli zdumieni, zapytał ich: Macie tu coś do jedzenia? Podali Mu kawałek pieczonej ryby. A On wziął i zjadł w ich obecności.
Potem zwrócił się do nich: To właśnie wam mówiłem, gdy byłem jeszcze z wami, że musi się spełnić wszystko, co jest o Mnie napisane w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach. Wtedy otworzył ich umysły, aby rozumieli Pisma.
Łk 24, 36-46


Pan Zmartwychwstał! Pan prawdziwie Zmartwychwstał! Te słowa towarzyszą nam od wczoraj. Te słowa napełniają nas radością. Radością, którą ciężko jest określić słowami.
Dzisiejsza historia, nad którą się pochylamy w Biblii na kartach Ewangelii znajduje się bezpośrednio po spotkaniu Jezusa z dwoma uczniami idącymi do Emaus. Oni, podobnie jak inni uczniowie, którzy pozostali w Jerozolimie są pewni tego, że wszystko się już skończyło. Że ta droga, którą szli za swoim Mistrzem jest już za nimi. Wszystko jest skończone. Stoją pod ścianą. Nastał czas wrócić do szarej rzeczywistości, po tym niesamowitym czasie, jaki z pewnością przeżyli z Jezusem. W czasie, w którym byli świadkami cudów, jego nauczania, coraz większych tłumów idących za ich Mistrzem. A co najważniejsze, był to okres, w którym spędzali z nim swój czas. Poświęcili swoje życie, by pójść za nim. Z pewnością, to spowodowało, że pojawiła się relacja pomiędzy uczniami a Jezusem. Bo tak to już jest, że jak się z kimś spędza wiele czasu, to nawet jeśli czasami ten ktoś jest denerwujący, to się do niego przywiązujemy! A czytając Ewangelie możemy odnieść wrażenie, że oni wszyscy są dla siebie jak bracia.

W niedzielę rano, po ukrzyżowaniu, po sabacie kobiety poszły namaścić ciało Jezusa, ale zastały pusty grób, z odwalonym kamieniem. Szybko pobiegły poinformować o tym uczniów. Jednak była to tak nieprawdopodobna wiadomość, że wielu nawet, gdy zobaczyło pusty grób, powątpiewało. Nie byli przekonani, w zmartwychwstanie. Nie mieściło im się to w głowach. Tym bardziej, że kobiety w tamtych czasach nie były traktowane tak poważnie, jak dziś. Nie były wiarygodnym źródłem. Dwójka uczniów postanowiła wyruszyć do Emaus myśląc, że już jest po wszystkim. Stwierdzili “Nic tu po nas!”. Nie wierzyli w słowa kobiet. Swoją drogą, gdyby kobiety dziś musiały iść do grobu Jezusa, wówczas zapewne wyglądałoby to zupełnie inaczej. Miałyby ze sobą telefon komórkowy z aparatem, smartfona i wtedy mogłyby zrobić zdjęcia pustego grobu Jezusa i udostępnić w Internecie. Dzięki temu wiadomość o tym, że “Jezus żyje i jest wśród nas” mogłaby dużo szybciej obiec świat! Ale czy w takim natłoku informacji jaki nas zalewa, ktoś dostrzegłby taką wiadomość?

W tekście, nad którym się dziś pochylamy mamy następującą sytuację: Uczniowie z obawy przed Żydami ukrywają się. Boją się, że jak już zabito Jezusa, to mogą dobrać się do skóry także im. W końcu byli jego towarzyszami. Ponadto wielu mówiło wtedy, że to oni zabrali ciało z grobu i ukryli je, by to, co przepowiadał Jezus się spełniło. Jednak narazie nie uciekli z miasta. Nawet Ci, którzy szli do Emaus wrócili szybko do Jerozolimy, aby opowiedzieć innym czego doświadczyli. Byli zamknięci w izbie na piętrze, właśnie jedli posiłek, rozmawiając między sobą, gdy nagle usłyszeli słowa: “Pokój Wam!”. Gdy się odwrócili przerazili się. Myśleli, że widzą ducha. Mimo tego, że kobiety opowiadały o pustym grobie, że rozmawiały z aniołem – niektórzy nie uwierzyli w te historie. Kto z nas dzisiaj, uwierzyłby w coś podobnego? Zapewne, gdyby ktoś do nas przyszedł z taką informacją, że nasz najbliższy przyjaciel zmartwychwstał i anioł tej osobie powiedział, że żyje to zastanowilibyście się, czy ta osoba przypadkiem nie zapomniała wziąć odpowiednich leków?

Jezus pojawia się w tej izbie nie wiadomo skąd? Nie wiadomo jak? Drzwi są zaryglowane, nikt nie ma prawa się wedrzeć do pomieszczenia, a oto przed nimi stał Jezus! Dlatego oni są przerażeni tym co widzą. Nie wierzą. Myślą, że ich oczy płatają im figla. Sądzą, że widzą ducha, zjawę. Jezus przychodzi w pokoju wypełnionego jego przyjaciółmi i nie chce, aby oni się Go bali.

Duchy w naszych wyobrażeniach potrafią przechodzić przez ściany, nie można ich dotknąć, w żaden sposób poczuć. Jednak uczniowie mogli Jezusa dotknąć – jego ran, poczuć go. Wyobrażam sobie, że kiedy już zrozumieli co się dzieje to przytulili się do niego. Mimo, że w sercach uczniów pojawiły się wątpliwości to on je zagasił, rozwiał. Uczniowie byli uradowani. Zapewne mówili, że “to jest zbyt piękne aby było prawdziwe”! Że to co się dzieje, to jest “sen na jawie”. Dlatego, aby dać jeszcze jeden dowód na to, że nie jest duchem, że im wszystkim się to nie śni poprosił o coś do jedzenia. Po posiłku Jezus wytłumaczył zebranym sens niedawnych wydarzeń. Zaznacza, że są one wypełnieniem proroctw starotestamentowych. To na co nie zwrócili wcześniej uwagi, to co było wcześniej ukryte przed ich rozumieniem, teraz zaczęło składać się w jedną logiczną całość. Wszystko nagle staje się dla nich zrozumiałe. Wszystkie zapowiedzi o Chrystusie wypełniły się w Jego śmierci i zmartwychwstaniu.

W Wielki Piątek widzieliśmy Jezusa konającego na krzyżu, złożonego w grobie. Jezusa, który umarł. Kogoś, kto miał być bohaterem narodu, ale został zdradzony przez jednego ze swoich przyjaciół. Byliśmy w żałobie. Kiedyś z okazji tego dnia widziałem w Internecie, że w niektóre parafie wystawiały nawet klepsydry, zapraszające na msze czy też nabożeństwa wielkopiątkowe, na których można było przeczytać, że umarł Jezus Chrystus i jego pogrzeb odbędzie się o godzinie nabożeństwa. Jednak czym byłby Wielki Piątek bez Wielkanocy? Bez wydarzeń pustego grobu? Dla nas Luteran najważniejszy jest krzyż. Ale krzyż z perspektywą odwalonego kamienia, opuszczonego grobu. Zwycięstwa nad śmiercią. Zmartwychwstanie daje nam zrozumienie krzyża. To jest fundament chrześcijańskiej wiary.

Nasza dzisiejsza historia ma nas nauczyć, że Zmartwychwstanie było czymś realnym. Uczniowie mogli zobaczyć i dotknąć Jezusa, jego rany. Jezus wydobył ich ze zwątpienia. Dał im nową nadzieję. „Kopa” do działania. Chęci dzielenia się świadectwem tego, czego byli świadkami. Chęci wyjścia z pokoju, w którym się zamknęli. Stanięcia naprzeciw zagrożeniom, które znajdowały się po drugiej stronie drzwi. Oni już wiedzieli, że historia Jezusa nie potoczyła się w sposób przypadkowy. To wszystko zostało już przepowiedziane w Starym Testamencie. Taki był plan. Boży plan zbawienia!

Dla uczniów zmartwychwstanie jest wypełnieniem Bożej obietnicy, która towarzyszyła im i ich przodkom przez tysiące lat. Zerwaniem z dotychczasowymi zasadami, z dotychczasowym wyobrażeniem Boga, jako bezwzględnego sędziego, który będzie dzielił ludzi na tych co postępują w sposób zgodny z zasadami, nakreślanymi przez kapłanów w świątyni. Było początkiem nowej drogi – zupełnie nie znanej ścieżki. A dla Ciebie, czym jest zmartwychwstanie? Amen.

Grzegorz Fryda

Warszawa 13.04.2020 r.