Siostry i Bracia w Chrystusie!

Szanowni Goście naszego jubileuszowego nabożeństwa!

Parafia Ewangelicka Wniebowstąpienia Pańskiego i Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe wspominają dzisiaj poświęcenie tej świątyni jako kościoła ewangelickiego,  jednocześnie jako jedynego w 20-leciu międzywojennym ewangelickiego kościoła garnizonowego. Stało się to dokładnie przed 90 laty, 9 stycznia 1921 roku. Nabożeństwa ewangelickie dla żołnierzy odbywały się w Warszawie już od 20 października 1919 roku. Z powodu braku własnej świątyni wojskowej odprawiano je w kościele św. Trójcy przy ul. Królewskiej, dwa razy w miesiącu oraz z okazji świąt  kościelnych i narodowych.

 

I Król. 9,1-9

A gdy Salomon dokończył budowy przybytku Pańskiego i pałacu królewskiego oraz wszystkiego, co pragnął wykonać, ukazał się Pan Salomonowi po raz drugi, tak jak się mu ukazał ongiś w Gibeonie, I rzekł do niego: Słyszałem modlitwę i błagania twoje, które zanosiłeś do Mnie. Poświęciłem ten przybytek, który zbudowałeś, aby tam przebywało Moje Imię po wieczne czasy; tam będą też Moje Oczy i Moje Serce po wszystkie dni.

Jeżeli zatem będziesz postępował przede mną, jak postępował Dawid, twój ojciec, w szczerości serca i w prawości, czyniąc wszystko zgodnie z tym, co ci nakazałem, przestrzegając Moich przykazań i praw, utwierdzę twój tron królewski nad Izraelem na wieki, jak obiecałem Dawidowi, twojemu ojcu, mówiąc: Nie zabraknie ci męskiego potomka na tronie Izraela.

Lecz jeżeli wy i wasi synowie odwrócicie się ode Mnie i nie będziecie przestrzegali Moich przykazań i ustaw, które postawiłem przed wami, i pójdziecie służyć innym bogom, i pokłon będziecie im oddawali, to zgładzę Izraela z powierzchni ziemi, którą im dałem, a przybytek, który poświęciłem dla Imienia Mojego, usunę sprzed Mojego Oblicza i stanie się Izrael osnową przypowieści i przedmiotem  drwin u wszystkich ludów. A przybytek ten zostanie zburzony, tak iż każdy, kto będzie tędy przechodził, wzdrygnie się nad nim i zagwiżdże, i powiedzą: Za co Pan uczynił tak tej ziemi i temu przybytkowi?

Wtedy odpowiedzą: Za to, że opuścili Pana, swojego Boga, który wyprowadził ich ojców z ziemi egipskiej, a przyłączyli się do innych bogów i pokłon im oddawali, i im służyli, za to sprowadził Pan na nich całe to nieszczęście.

Od grudnia 1919 roku czyniono więc starania, aby jedną z pozostałych po zaborcy rosyjskich cerkwi wojskowych móc zaadaptować na ewangelicki kościół garnizonowy.  Spośród trzech rozważanych cerkwi porosyjskich, zlokalizowanych na Pradze, na Agrykoli i przy dawnych koszarach Keksholmskich na Polu Mokotowskim, ta trzecia, w której się znajdujemy, lokalizacyjnie i komunikacyjnie najlepiej nadawała się na kościół dla stołecznych ewangelików wojskowych. Decyzją wiceministra spraw wojskowych generała-porucznika Sosnkowskiego z dnia 18 maja 1920 roku ta właśnie świątynia została przyznana ewangelikom jako kościół garnizonowy. Tą samą decyzją generał Sosnkowski nakazywał Departamentowi III Lotnictwa usunięcie z byłej cerkwi składu materiałów lotniczych, aby budynek mógł zostać przywrócony celom kultowym.

Uroczyste nabożeństwo poświęcenia kościoła na garnizonowy kościół wyznania ewangelickiego odbyło się dokładnie przed 90 laty, także o godzinie 10.00, w obecności ks. biskupa Juliusza Bursche, naczelnego kapelana wojskowego – ks. seniora Ryszarda Paszko, który wygłosił kazanie, licznie zgromadzonego duchowieństwa luterańskiego i reformowanego, w obecności wojska z dowódcą Okręgu Korpusu Warszawskiego gen. Iwaszkiewiczem oraz komendantem miasta gen. Zawadzkim na czele.

Wdzięczni Bogu za tę świątynię, a przede wszystkim za poselstwo Ewangelii i za modlitwy, które odtąd wypełniają te mury, wspominamy dzisiaj tamte początki jako parafia cywilna, zawsze otwarta na wojskowych, szczególnie zaś przez ostatnie 15 lat działalności przywróconego Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. Wdzięczni Bogu wspominamy tamte początki i 90 lat historii tego kościoła jako polskiej świątyni ewangelickiej w społeczności zboru, w łączności z naszymi wojskowymi domownikami wiary i gośćmi, w łączności ze wszystkimi wojskowymi i cywilnymi przodkami, którym kościół ten służył przez minione lata. Chwała Bogu i cześć za wszystkich naszych rodaków i współwyznawców, którzy przychodzili do tego kościoła przed nami! Chwała Jemu i dziękczynienie za nas wszystkich, którzy możemy się tutaj gromadzić w niedziele i w święta, w tym samym niezmiennie celu: aby  karmić się chlebem Bożego Słowa, przeżywać społeczność z Panem Kościoła w Eucharystii, aby w modlitwie, wyznawaniu wiary w i pieśniach wzmacniać naszą społeczność z Bogiem i między nami wzajemnie!

 II Obietnice Boże i ludzkie wybory przeciw obietnicom

 Wierni celowi, któremu budowla ta przed 90 laty została na nowo poświęcona, pragniemy rozważyć i przyjąć do siebie aktualne poselstwo Boże w oparciu o tekst biblijny z I Księgi Królewskiej, tekst mówiący o wydarzeniach sprzed trzech tysięcy lat. Król Salomon znajduje się wtedy u szczytu potęgi swojego panowania. Największe budowle jego życia – świątynia i pałac królewski – zostały ukończone. Wokół nie ma takiej potęgi, która mogłaby zagrozić Izraelowi i jego królowi. A minęła zaledwie jedna trzecia prawie czterdziestoletnich rządów Salomona nad Izraelem.  Według biblijnego autora wtedy to właśnie Bóg składa królowi wspaniałe obietnice. Pan przyznaje się do świątyni, dzieła ludzkich rąk i serc: Poświęciłem ten przybytek, który zbudowałeś. (…) poświęciłem [go] dla Imienia Mojego. Bóg obiecuje świątyni, którą przejął z ludzkich rąk, i miejscu, na którym została wzniesiona, długotrwały pokój i bezpieczeństwo. Wyraża wolę, aby Jego Imię przebywało w świątyni po wieczne czasy. Zapewnia: tam będą Moje Oczy i Moje Serce po wszystkie dni. Salomon słyszy także obietnice, które dotyczą jego osobiście i jego dynastii: Utwierdzę twój tron królewski nad Izraelem na wieki.

Ale wszystkie te wspaniałe obietnice Boże, które słyszy król Salomon, są obietnicami warunkowymi. Towarzyszy im mianowicie mocne Boże „jeżeli”. Bóg obiecuje ich spełnienie, jeżeli sam król i jego potomkowie nie odwrócą się od Pana, jeżeli  nie popadną w religijną obojętność i relatywizm, służąc obok Boga prawdziwego bożkom narodów sąsiednich.

Jeśli miałoby stać się inaczej, a lud za przykładem swojej zwierzchności miałby odwrócić się od Bożych dróg, Bóg w widzeniu danym Salomonowi rysuje inny scenariusz przyszłości:

–         Izrael utraci swoją ziemię,

–         świątynia zostanie zburzona i podeptana,

–         nawet obcy poznają, że taki los ludu, jego ziemi i świątyni nie jest wynikiem działania ślepych sił historii, lecz karą za wiarołomstwo.

Dalsze lata panowania Salomona, które były latami błogosławieństwa i obfitości, zarówno dla króla, jak i dla jego poddanych, niestety prowadziły ku realizacji tego drugiego wariantu przyszłości. Serce Salomona odwróciło się od Boga. Jerozolima i cały Izrael stały się miejscem kultu wszystkich bóstw ludów sąsiednich – prawdziwym rajem religijnego synkretyzmu i moralnego relatywizmu. Dobrobyt i bezpieczeństwo odwróciły ludzi od Boga, od Jego przykazań i napomnień. Ludzie, za przykładem swoich przełożonych z królem włącznie, żyli w rosnącym poczuciu bezkarności pomimo postępującego odstępstwa od Bożych dróg. Czarny scenariusz dotyczący skutków takiego postępowania zaczął stawać się rzeczywistością już za rządów syna Salomona. Nastąpiło rozbicie królestwa, wybuchły bratobójcze walki o władzę, faraon najechał Jerozolimę i splądrował świątynię oraz pałac.

 III Domy Boże i ich losy

Dzisiaj świętujemy 90. rocznicę narodzin tego kościoła jako świątyni ewangelickiej, polskiej i wojskowej zarazem. A historia świątyni Salomona każe nam pamiętać o tym, że losy świątyń są często odbiciem losów wiary i niewiary, wierności i wiarołomstwa tych, którzy je wznosili, i tych, którzy je kiedyś wypełniali. Bywa, że kończy się historia jakiejś społeczności wierzących w danym miejscu, a jej świątynia, o ile przetrwa, zaczyna służyć jako dom modlitwy innej społeczności. Taki los spotkał wiele kościołów dawniej ewangelickich na Śląsku i Pomorzu wskutek wojny i powojennych zmian politycznych oraz demograficznych. Taki los spotkał wiele opustoszałych kościołów ewangelickich na Mazurach – nie bez naszej winy. Ta, niegdyś wojskowa cerkiew rosyjska służy naszemu wyznaniu, najpierw jako kościół wojskowy, dzisiaj jako kościół parafii cywilnej, zapraszająco otwarty dla wojska i żołnierzy. W latach 50. ważyły się losy odbudowywanego po zniszczeniach wojennych kościoła św. Trójcy w Warszawie, który został odebrany parafii przez ówczesne władze komunistyczne.

Można przytoczyć bardziej znane przykłady świątyń, których przekształcenia pieczętowały zmiany losu społeczności, jakie je wcześniej wypełniały swoją wiarą i swoimi modlitwami. Bazylika Św. Jana Chrzciciela w Damaszku została przekształcona w muzułmański meczet i znana jest powszechnie jako Meczet Omajadów. „Hagia Sophia”, przez setki lat prawosławna bazylika patriarchalna w Konstantynopolu, na krótko w XIII wieku stała się kościołem rzymskokatolickim, aby od XV wieku przez prawie 500 lat służyć jako meczet. Od 1943 roku jest już tylko muzeum.

Nie ma oczywiście prostego znaku równości pomiędzy historią i losem lokalnej społeczności religijnej a historią i losem jej  świątyń. Nie ma prostego znaku równości pomiędzy historią i losem lokalnej społeczności religijnej a szczerością i głębią wiary jej wyznawców. Jest wiele miejsc na świecie, które uświęciła krew męczenników za wiarę, a życie religijne danej społeczności już nigdy się tam nie odrodziło, już nigdy tam nie powróciło. Pewne jednak, jak za czasów Salomona i jego potomków, jest to, że brak wierności Bogu i nieposłuszeństwo wobec Jego woli oddala od ludzi błogosławieństwo Boże. Bóg nie daje się z siebie naśmiewać! Gdzie szczerą wiarę i szczere pragnienie życia według woli Bożej zastępuje fascynacja innymi bogami, wartościami i ich ofertą, nie tylko w religijnym, lecz także w bardzo praktycznym, życiowym znaczeniu i wymiarze, tam przyszłość społeczności religijnej i jej świątyń staje się niepewna, staje się wątpliwa. Tam nad przyszłością słychać podobne „jeżeli”, jakimi Bóg uwarunkował niegdyś obietnice dane Salomonowi i zbudowanej przez niego świątyni: Jeżeli Mnie nie posłuchacie, jeżeli nie będziecie Mi wierni, to się nie ostaniecie!

 IV Chrystus świątynią Bożą pośród nas

Siostry i Bracia!

Szanowni Goście!

Świadomi warunkowego charakteru obietnicy Bożej złożonej Salomonowi przed trzema tysiącami lat, której warunkowość pozostaje i dla nas aktualną Bożą przestrogą, chciejmy na nasze dzisiejsze święto popatrzeć nie tylko ze starotestamentowej, lecz także z nowotestamentowej perspektywy. Bóg w Chrystusie dał nam samego siebie. Wypełnił bezwarunkowo i wyprzedzająco w stosunku do jakiejkolwiek naszej decyzji wiary i posłuszeństwa swoje największe obietnice dla ludzkości. Dał nam Zbawiciela, abyśmy w Nim doświadczali pojednania z Ojcem, w Nim doznawali Ojcowskiej miłości i przebaczenia, abyśmy byli prowadzeni przez Chrystusa do wiecznego Ojca.

Nasze świątynie nie są dla nas tym, czym była świątynia Salomona dla niego i dla jego poddanych. Oni wierzyli, że tam mieszka Bóg. My wierzymy, że Bóg zamieszkał w Chrystusie. Nam dane jest znajdować i poznawać Boga objawionego w Chrystusie. W istocie Chrystus jest dla nas tym, czym dla Izraelitów była ich świątynia: uobecnieniem żywego, prawdziwego Boga w świecie, a szczególnie pośród wierzącego ludu. Ufając Chrystusowi wiemy, że nasz los i nasza przyszłość, zarówno ta ziemska, jak i wieczna, zarówno ta indywidualna, jak i dotycząca naszej lokalnej społeczności wyznaniowej, nie zależy od losu tej lub innej budowli. Naszą teraźniejszością i naszą przyszłością jest tylko i wyłącznie Chrystus – prawdziwa, żywa świątynia Boża pośród nas.

Ale także my, jak kiedyś Izraelici, potrzebujemy miejsca na ziemi, gdzie moglibyśmy się gromadzić w imię Boże, wzmacniać Jego Słowem i Sakramentem, dzielić się przeżywaniem wspólnoty wiary. Dla naszej parafii i dla duszpasterstwa wojskowego tym miejscem stał się i pozostaje ten kościół. Liczy sobie 109 lat, od 90 lat służy naszej społeczności. I pragniemy dzisiaj Boga prosić, aby także po nas kościół ten mógł służyć kolejnym pokoleniom wierzących jako miejsce, gdzie wzywany i czczony będzie Bóg w Chrystusie, gdzie rodzić się będzie i krzepnąć wiara chrześcijańska, gdzie ludzie otrzymywać będą dalej to, z czym staną kiedyś przed obliczem Bożym, w wiecznej świątyni Bożej, w Domu Ojca: wiarę w Boga, który w Chrystusie świat ze sobą pojednał i w Nim dał nam obietnicę wiecznego życia. Spraw, o Panie, aby spełniły się nasze modlitwy, nasze prośby i nasze życzenia dla tego miejsca, dla tego kościoła!

AMEN.

bp gen. Ryszard Borski

Warszawa, Kościół Wniebowstąpienia Pańskiego, 1 września 2011